RSS

Aktualności

  • Wednesday, 25 June 2014r. Oświata

    4-dniowa wycieczka klas trzecich w Bieszczady

    Bieszczady to coś znacznie więcej niż niewielki skrawek Karpat Wschodnich w Polsce… Ich największą mocą jest legenda, która tworzona jest przez kolejne pokolenia wędrujących tu turystów.  Poddając się urokowi tych magicznych „gór wolności”, 47 uczniów klas trzecich Szkoły Podstawowej z Kłaja wraz z opiekunami: p. Anną Margielewską, p. Alą Czyżycką, p. Bożeną Tynką,  p. Justyną Wolską wybrało się w Bieszczady na 4 – dniową wycieczkę.

    Anna Margielewska

    16 czerwca

    Wyruszyliśmy wczesnym rankiem spod szkoły. W drodze w Bieszczady odwiedziliśmy Muzeum Lalek w Pilźnie, a w nim czekało na nas mnóstwo atrakcji, m.in. wystawa starych lalek, ich historia, wystawa lalek japońskich, wystawa lalek: „Historia życia Karola Wojtyły”, słowny spektakl lalkowy: „Bajki La’ Fountaine”, pracownia odlewu lalek, szwalnia itd. Po dwugodzinnym zwiedzaniu ruszyliśmy dalej do Sanoka – bramy Bieszczad, tam spotkaliśmy Panią Grażynkę – naszego przewodnika na najbliższe dni. Kolejnym punktem było Lesko, a w nim Zamek z XVI wieku, Synagoga z galerią prac artystów oraz lochami. Nie mogło na naszej drodze zabraknąć „Kamienia Leskiego” i legendy z nim związanej. Potem dotarliśmy do Centrum Ekumenicznego w Myczkowcach, które słynie z: miniatur świątyń (Kościołów, Cerkwi), ogrodu biblijnego i mini zoo, w którym powitał nas dumny paw z rozłożonym ogonem. W Myczkowcach zwiedziliśmy też jedną z dwóch Bieszczadzkich zapór wodnych – Zaporę Myczkowską. Po tak aktywnym i bogatym w atrakcję dniu wieczorem dotarliśmy do naszego Pensjonatu „U Bogusi” w Berezce – a tam czekała na nas pyszna obiadokolacja. Po posiłku rozgościliśmy się w naszych pokojach i zaczęło się szykowanie na dyskotekę. Zabawa trwała i trwała...

    Ale cóż, trzeba było iść spać bo jutro...

    17 czerwca

    Po śniadaniu – wejście z panią przewodnik na najpiękniejszy szczyt Bieszczad – Połoninę Wetlińską (1228m.n.p.m.) do Schroniska Chatka Puchatka. Z dumą ogłaszamy, że wyszliśmy wszyscy, a po wyjściu spałaszowaliśmy cały pyszny prowiant przygotowany nam na drogę. Ale było warto, bo widoki były cudowne. Potem odwiedziliśmy bardzo ciekawą „fabrykę” – produkującą węgiel drzewny – każdy trzecioklasista już teraz wie, ile pracy potrzeba, by upiec smaczną kiełbaskę na grillu. W drodze powrotnej do Pensjonatu zwiedziliśmy miejscowość Cisna, z jej słynną Siekierezadą (słynie z biesów i czadów), tu też zjedliśmy obiad. Następnie odwiedziliśmy wiejskie zoo, którego "mieszkańcy" wzbudzili zachwyt u każdego. Wsród nich były: kozy, owieczki, cielę, osiołek, króliki, drób domowy, nutria itd., mogliśmy również zobaczyć stare narzędzia rolnicze oraz spróbować wydoić sztuczną krowę. Po powrocie w ośrodku czekała na nas smaczna obiadokolacja. A wieczorem? Konkurs fryzur, istne arcydzieła fryzjerskie. Potem zabawa w pokojach i spanie, bo nazajutrz znowu moc atrakcji.

    A jakich? Już opowiadam.

    18 czerwca

    Po śniadaniu, zwiedzanie Muzeum Kolei Wąskotorowej oraz przejazd kolejką Bieszczadzką przez najpiękniejsze zakątki Bieszczad (tutaj już mocno zgłodnieliśmy lub lepiej będzie napisać, że nie mogliśmy się oprzeć pysznym i pachnącym rogalikom drożdżowym z marmoladą, które upiekła nam właścicielka Pensjonatu), potem Ustrzyki Górne, zagroda żubrów w miejscowości Muczne, Stuposiany - miejsce pełne uroku (widły rzeki San i potoku Wołosaty), horoskop celtycki w Lutowiskach, punkt widokowy, cerkiew i galeria w miejscowości Czarna. Po powrocie do ośrodka był przepyszny obiad, a po nim udaliśmy się na pobliskie boisko, rozegrać mecz, w końcu są Mistrzostwa Świata w piłce nożnej. Dziewczynki zbierały kwiaty i wiły wianki. Wieczorem gospodarze Pensjonatu zaprosili nas na ognisko z kiełbaskami, mogliśmy też korzystać z placu zabaw przy ośrodku.

    19 czerwca

    Czwartego, ostatniego dnia, po śniadaniu, Msza Św. w przepięknym, maleńkim, urokliwym Kościółku, potem rejs statkiem Tramp po Zalewie Solińskim – Bieszczadzkim Morzu, zwiedzanie Zapory w Solinie, obiecane gofry i lody oraz kupowanie pamiątek. Po wszystkim wróciliśmy do ośrodka po rzeczy, zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu.

    To była fantastyczna przygoda, pełna miłych, cudownych chwil. Dla większości dzieci również pierwsze rozstanie z rodzicami. Wróciliśmy bogatsi w nowe doświadczenia, pełni niezapomnianych wrażeń. Na szczęście wszystko utrwaliliśmy na setkach, a nawet tysiącu zdjęć, do których będziemy mogli zawsze wrócić.

    Dziękujemy Panu Bogdanowi – naszemu niezawodnemu kierowcy za wiele kilometrów przebytych wspólnie oraz najlepszej przewodniczce – p. Grażynie Chytła, która kocha to, co robi i wkłada w to całe serce.

Galeria