Najwłaściwszy tytuł dla pierwszego tygodnia września to „Wierzba bez granic”. Oddaje to bowiem w pełni podjęte przedsięwzięcie. Moc pracy, tony wikliny świeżo wyciętej i tej przesuszonej przywiezione na łąkę na Ostrej, w Targowisku, miały się przeobrazić w stoiska handlowe w ciągu kilku dni.
Anna Wójtowicz
SRWT
Z targiem czekaliśmy aż młodzież rozpocznie naukę w nowym roku szkolnym, ponieważ z założenia miały to być warsztaty wikliniarskie. Wraz z dyrektor Zespołu Szkół w Targowisku - Władysławą Kozień, już w czerwcu uzgadniane były w programie szkolnym. W rezultacie pomocą służyli wszyscy uczniowie gimnazjum oraz ci młodsi. Nawet przedszkolaki wybrały się na łąkę z wycieczką. Radością bez granic była, nowa duża przestrzeń, która posłużyła do gonitw i zabawy.
Warsztaty ekologiczno-wikliniarskie prowadził Jacek Gadek - autor pomysłu, projektu i zarazem główny budowniczy. Miał do pomocy ekipę ekologów i specjalistów od konstrukcji wierzby z dostosowaniem do terenu. Nie można też pominąć ogromnego zaangażowania miejscowych sympatyków. Wspólnym wysiłkiem powstały stoiska handlowe oraz dwie budowle oryginalne w formach- kopuła i wierzbodom.
Teren pod budowę był całkiem surowy, właściwie łąka świeżo wykoszona. Wszystkim, budowniczym i odwiedzającym targ miejsce okazał się strzałem w dziesiątkę. W Dzienniku Polskim artykuł Jolanta Białek zatytułowała „Osada z wikliny”, bowiem takie się tutaj odnosiło wrażanie. Cały wystrój wykonany z wikliny, zdobiony kwieciem łąkowym, wyposażony w siedziska z kostek słomy uwypuklał piękno natury.
W drugiej części, po środku palenisko otoczone kamieniem, drewniane ławy, stoły, drewniane stoiska oraz kuchnia polowa dopełniały resztę obiektu targowego.
W niedzielę, w dniu targu nie było końca zachwytom nad ciekawie zaaranżowaną kompozycją przestrzeni. Oferenci zgodnie z założeniem mieli wystawić zdrową żywność, zioła, przetwory i produkty wykonane ręcznie.
O godzinie 11.00 kilku sygnalistów odtrąbiło otwarcie targu. Przy pięknej pogodzie, aż do zmroku, można było pospacerować po dużym terenie, zakupić coś ciekawego i skosztować przygotowanych potraw. Szczególnie dziękujemy za stoisko Paniom z Dąbrowy.
Organizatorzy w kuchni polowej, wypożyczonej do Straży Pożarnej
w Kłaju, przygotowali typowe danie polowe- grochówkę. Serwowano wszystkim chętnym, a tych nie brakowało, gdyż w smaku potrawa była wyśmienita, więc dość szybko opróżniono kocioł. Na zakończenie, wieczorną porą wysłuchano koncertu „Maltiox Project”.
Imprezę z targiem zamierzamy kontynuować co rok. Mamy nadzieję, że wiklina puści korzenie i utworzą się naturalne pawilony okryte zielenią. Miejsce jest początkiem planów związanych z zagospodarowaniem całego terenu pod rekreację dla gminy.
Opis nie byłby pełny gdybyśmy pominęli osoby współpracujące z Jackiem Gądkiem. To ekolodzy przemieszczający się po kraju za sprawą wierzby. Wiele samorządów i instytucji różnego typu zleca specjalistyczne prace wikliniarskie Jego ekipie. Mieliśmy okazję gościć przybyszy z Warszawy, Łodzi, Bydgoszczy, większość z Mazowsza... Kobiety, dzieci i mężczyźni. Przewinęło się przy budowie około 30 osób w ciągu tygodnia. Niektórzy nocowali w namiotach. Pracowali za tzw. „dobre słowo”. Naszym zadaniem było zapewnienie wyżywienia. Ekolodzy – i co za tym idzie, wegetarianie! Kupowaliśmy więc ogromną ilość warzyw, przypraw ziołowych, z których gotowali wyśmienite, sycące dania. Najdłużej pracujący odjeżdżali z żalem, że ich przygoda z Targowiskiem się zakończyła.
Zadnienie współfinansowane z dotacji przyznanej przez Wójta Gminy Kłaj.
fot.Kępka Photography