Czytanie poezji to dzisiaj bardzo niemodny temat. A szkoda… Można by powiedzieć, że wiersze to takie równoważniki piękna dla racjonalizmu codziennego dnia… Dla jednych poezja jest tym, co ich zachwyca, ujmuje, wzrusza, innych nudzi i odstręcza. Bez poezji można żyć, ale czy warto?
Jest wielu wybitnych poetów. Ja niezwykle cenię W. Szymborską i K.K. Baczyńskiego. Łączy ich wyjątkowy zmysł obserwacji. W poezji Szymborskiej w zadziwiający sposób piękno splata się z racjonalną lekkością. Nasza noblistka miała wielki dar do określania prostymi słowami nawet skomplikowanych rzeczy. To poezja obserwacji, celna i trafna: „Ktoś tutaj był i był, a potem nagle znikł i uporczywie go nie ma”…
A Baczyński? Baczyński jest niesamowity! Najlepiej trafia w moją wrażliwość. Jest jak drżenie skrzydeł motyla, jest pełny i delikatny jednocześnie. Jest jak pożądanie piękna, jak ulotność mgieł, z których wyłaniają się a to cudne kolory, a to widziadła. No i jeszcze ta czułość z „zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem”…
Wiersze Baczyńskiego nie tylko się czyta ale i odczuwa. Może przez tę jego zdumiewającą wrażliwość na pojmowanie świata „Pan Bóg uśmiechnął się i wtedy powstała ziemia, podobna do jabłka złotego i do zwierciadła przemian”…
Jak wspomniałam, jest wielu wspaniałych poetów z Szekspirem, Rilke, Gluck, Miłoszem, Leśmianem, Staffem na czele. Może w te deszczowe, jesienne dni, gdy pandemia zatacza coraz szersze kręgi, odważycie się Państwo sięgnąć po jeden z tomików poezji?
Kamila Polak