Uczestnicy Środowiskowego Domu Sampomopcy w Brzezu w DOJO - Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki
Choć pierwszy kwietnia, to nie Prima Aprilis, ale osoby niepełnosprawne ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Brzeziu, mięli okazję zwiedzić niezwykłe miejsce: DOJO – Stara Wieś, czyli największe na świecie Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki. Do tego przepięknie położonego miejsca, zostali zaproszeni przez senseia Pawła Janusza, założyciela i głównego trenera Akademii Karate Tradycyjnego Niepołomice – Kraków, który obecnie prowadzi od grudnia zeszłego roku, zajęcia w Ośrodku w Brzeziu.
Pan Paweł przygotował dla swoich podopiecznych specjalne atrakcje - był to trening z zawodnikami kadry narodowej, przebywającej w tym czasie na zgrupowaniu. Emocje były olbrzymie, ale grupa z Brzezia starała się jak mogła pokazać z jak najlepszej strony. Po przerwie obiadowej, na którą zostali zaproszeni przez Pana Pawła, był czas na chwilę wytchnienia i odpoczynek na terenie DOJO. Każdy mógł poczuć niezwykłość tego miejsca, a przede wszystkim atmosferę dalekiego wschodu, o którym przypominał każdy element budownictwa i aranżacji tego miejsca.
Z nową energią uczestnicy ŚDS Brzezie ruszyli na kolejny etap wizyty. Ostatni i najważniejszy, był nim egzamin na żółty pas. Podopieczni i tym razem dali z siebie wszystko, prezentując jak mogli najlepiej umiejętności zdobyte podczas treningów. Ich wysiłek został nagrodzony i każdy z grupy otrzymał z rąk senseia żółty pas. Moment dla każdego tym bardziej wzruszający i napawający dumą, że otrzymał go od kilkakrotnego mistrza świata karate tradycyjnego.
Na tym zakończył się dla uczestników z ŚDS Brzezie, pełen wrażeń dzień w Starej Wsi, ale pozytywna energia jaką niesie to miejsce pozostanie z nimi jeszcze na długo.
Podopieczni oraz opiekunowie Środowiskowego Domu Samopomocy składają ogromne podziękowania Panu Pawłowi Januszowi, nie tylko za zaproszenie i ogromną gościnność, ale przede wszystkim za serce, zaangażowanie i energię jaką Pan Paweł wkłada w pracę z osobami niepełnosprawnymi.
Autor i fotografia: Monika Janioł